"Dotarło do mnie, że miałem złą noc, kiedy zdałem sobie sprawę, że nawet gdy odpowiadałem na pytanie, nawet gdy wyłączyli mu mikrofon, on nadal krzyczał. I pozwoliłem na to, by mnie to rozproszyło" - tłumaczył się prezydent.
"Nie winię tego, nie panowałem nad sobą" - dodał.